Aktualizacja [05.04.2023] –
Nie masz czasu czytać? Obejrzyj film oparty na treści poniższego artykułu:
Wszyscy pewnie widzieliśmy w anime bądź mangach piękne pudełka bento, w których znajdują się starannie skomponowane, idealnie pasujące do siebie składniki. W sklepach typu konbini(コンビニ) roi się wręcz od pakowanych w plastik podstawowych produktów spożywczych. W większych sklepach spożywczych( スーパー) możemy nawet napotkać pojedynczego ziemniaka zapakowanego próżniowo! Ale co to ma wspólnego z czekoladą z cyjankiem?
Kultura pakowania jest w Japonii obecna już od bardzo dawna. Musimy się cofnąć aż o 1200 lat żeby zapoznać się z furoshiki(ふろしき), czyli kawałkiem materiału, tradycyjnie służącym do pakowania i przenoszenia różnej maści przedmiotów. Na samym początku – w trakcie okresu Nara – pierwsze furoshiki używane były do zabezpieczania cennych reliktów świątynnych. Z czasem, materiał stawał się jednak coraz bardziej dostępny i zaczął być wykorzystywany przez pospolite rodziny, które do dziś używają go głównie do pakowania prowiantu.

Spopularyzowanie furoshiki przyczyniło się do rozkwitu jako takiej kultury pakowania, jednak skąd właściwie wzięła się ta „obsesja” na punkcie zabezpieczania jedzenia? Okazuje się, że konkretniejszego powodu należy szukać kompletnie gdzie indziej, a dokładniej mówiąc – w latach 80. XX wieku.
SPRAWA GLICO MORINAGA
Znaczący wkład w teraźniejsze zjawisko pakowania jedzenia miał incydent Glico-Morinaga, który miał miejsce w 1984 roku, kiedy to prezes korporacji Ezaki Glico, Katsuhisa Ezaki, został napadnięty we własnym domu przez zamaskowanych włamywaczy. Oprawcy zanim dotarli do samego prezesa zdążyli wcześniej związać jego żonę i córkę, a samego Katsuhisę zabrali do opuszczonego magazynu. Po dwóch dniach od zniknięcia policja znalazła w budce telefonicznej list z żądaniem okupu, ale mężczyzna zdążył uciec, zanim doszło do jakichkolwiek negocjacji porywaczy z policją.

Po jakimś czasie, do prasy w całej Japonii zaczęły napływać dziwne kopie listów z pogróżkami, obrażające działania policjantów. Listy brzmiały następująco:
“Do głupiej policji,” zaczęli. “Jesteście idiotami?… Jeżeli bylibyście profesjonalistami, złapalibyście nas. Ponieważ macie taki problem , damy wam trochę wskazówek.” List podpisany był „Potwór o 21 twarzach” i zaczął stawać się coraz to bardziej szczegółowy, wraz z dalszym czytaniem. Opisywał proces porwania, kolor i markę pojazdu, którego użyli do porwania Katsuhisy. Policja dowiedziała się również, że jedzenie, które kupili w dniu porwania były z Daiei Supermarket, czyli jednego z największych przedsiębiorstw w Japonii. “Może porwiemy jeszcze głowę policji prefekturalnej?” zakpili.
.
Prasa zaczęła drukować wielkie nakłady kopii listów w całej Japonii w nadziei, że to pomoże w aresztowaniu. Niestety policja otrzymała bardzo dużo żartów i nieprawdziwych tropów. Jeden z listów wysłanych przez terrorystów zawierał jednak informację o tym, że zamierzają oni otruć słodycze firmy Glico cyjankiem potasu. Problem polegał na tym, że nie sprecyzowali które…
Glico wycofało mnóstwo produktów ze sklepów, jednak szybko okazało się, że żaden nie zawierał w sobie trucizny. Firma zaczęła mieć wielkie problemy finansowe, co spowodowało redukcję pracowników aż o 1000 osób. Gdy reputacja koncernu z dnia na dzień się pogarszała, antropolog Marilyn Ivy wyjaśniał, że enigmatyczny gang zaczerpnął inspirację na pseudonim od nazwy „The Fiend with Twenty Faces” – antagonisty znanego z twórczości popularnego pisarza gatunku detektywistycznego – Edogawy Rampo.
Potwór o 21 twarzach przykuł uwagę społeczeństwa głównie przez swoją anonimową, interesującą specyfikę, żywcem wyjętą z filmu akcji. Tajemniczy mężczyźni kilkukrotnie żądali wielkiej sumy gotówki, po czym nigdy się nie zjawiali, żeby ją odebrać. Raz kazali pracownikom fabryki Glico czekać przy konkretnej budce telefonicznej o konkretnej godzinie, aby oczekiwali na wiadomość. Kiedy jednak pojawili się policjanci przebrani za pracowników, nie zadzwonili.
“Myśleliście, że nas oszukacie przebierając się w niebieskie koszule i udając pracowników biurowych” – napisali następnego dnia. “Wasze chytre oczy was wydały.” – Służby w jakiś sposób były obserwowane.
.
Cechą listów, która odegrała ważną rolę w śledztwie był fakt, że występowały w nich cechy slangu, charakterystyczne dla Osaki, znanej również ze swoich antykapitalistycznych poglądów. Slang ten – w porównaniu z codziennym japońskim – jest lekki, przyjemny i zwyczajnie zabawny. Miasto przez przeszło 1000 lat, było związane z komedią – i co ciekawe – najlepsi komicy pochodzą właśnie stamtąd. Teraz w długim skrócie – bo pewnie zastanawiasz się „Co w końcu z tym plastikiem?”. Już tłumaczę.
KOLEJNE LISTY
Grupa przestępcza (policja myślała, że mogła to być yakuza lub komuniści z Korei) zaczęła pisać o znudzeniu Japonią i woli wyjechania do Europy. Oprócz tego, zaczęli wymagać pieniędzy od innej wielkiej korporacji – Morinaga. Zażądali 400.000$, lecz bez odzewu. Zirytowani terroryści pokusili się więc (niespodzianka)… na list! Brzmiał on tak:
“Do matek w całej Japonii: Na jesień, kiedy apetyty się zaostrzają, słodycze są bardzo pyszne. Kiedy myślicie o słodyczach – nie ważne co powiecie – to Morinaga. Dodaliśmy trochę specjalnego posmaku. Smak cyjanku potasu jest trochę gorzki. Nie powoduje próchnicy, więc kupcie je dla swoich dzieci. Dodaliśmy notkę na gorzkich słodyczach, które zawierają truciznę. Rozłożyliśmy 20 pudełek w sklepach od Hakaty po Tokio”
Policja przeszukała sklepy we wskazanej częstotliwości i zlokalizowała „wadliwy” towar. W niektórych opakowaniach faktycznie znaleziono karteczki z tekstem:
”Uwaga, zawiera truciznę. Umrzesz, jeśli to zjesz. Potwór o 21 twarzach”
Tym razem test na obecność cyjanku okazał się pozytywny. Rynek zareagował błyskawicznie, a akcje firmy od razu spadły o 22 centy. Sprawcy napisali kolejne listy, w których grozili, że jeśli Morinaga nie zostanie szybko zbojkotowane, to nowe pudełka ze śmiertelną niespodzianką – tym razem – nie będą podpisane…
Tajemniczy sprawca (bądź sprawcy) zwykle pisał w niedziele i soboty, a 20 % japońskich sił mundurowych tygodniami koczowało pod supermarketami. Mobilizacja stała się większa niż wcześniej, a razem z nią, napięcie. Poszlak było coraz więcej. Upubliczniono nagranie monitoringu ukazujące mężczyznę w kręconych włosach, czapce z daszkiem i okularach, kładącego coś na półkę sklepową. Ustalono pochodzenie maszyny do pisania, z której pisano listy. Zostało upublicznione nagranie szantażujących telefonów, do Morinagi, w którym brały udział głosy kobiety i – co dość dziwne – dziecka.

.
Zdobywanie coraz to nowych poszlak doprowadziło jedynie do kolejnej zniewagi. “Czyż mężczyzna na nagraniu nie jest wspaniały?” – porównali wygląd mężczyzny do wyglądu jednego z ważnych kapitanów. W prefekturze Shiga znaleziono van z dziwną zawartością – odkurzaczem, czapką i przecinaczem do kabli. “Nie będziecie w stanie nas śledzić”– napisali i zaczęli znowu domagać się pieniędzy, ale od innych dużych korporacji. Szef policji w Shidze, nie mógł tego wytrzymać. Zaczął się obwiniać za niesubordynację swoich podwładnych i wkrótce ukarał się w najgorszy sposób. Mężczyzna oblał się naftą i podpalił.
Ta tragedia o dziwo okazała się zbyt poważna dla przestępcy i do policji dotarł ostatni już list. “Yamamoto bez kariery, umarł jak mężczyzna. Więc zdecydowaliśmy przekazać kondolencje. Zdecydowaliśmy zapomnieć o torturowaniu firm jedzeniowych… jesteśmy złymi ludźmi. Oznacza to, że mamy więcej do roboty niż nękanie firm. Zabawne jest kierowanie życiem złego człowieka” . Z takim zakończeniem, sprawcy…zniknęli.
O CO CHODZI Z TYM PLASTIKIEM?
Po tak długim wprowadzeniu, (nareszcie) możemy odpowiedzieć sobie na zadane powyżej pytanie. Najklarowniejszą odpowiedzią jest to, że omawiana sytuacja mocno wpłynęła na psychikę Japończyków. Organizacja o tajemniczej nazwie okazała się bardzo potężna, sprytna a co najgorsze…anonimowa. Oznacza to, że mogą zaatakować znowu, w każdej chwili, bez listów, bez ostrzeżenia. Dlatego właśnie przedsiębiorcy (abstrahując od odwiecznej psychiki japońskiego społeczeństwa, która nakazuje by robić wszystko starannie, ładnie, estetycznie) pakują wszystkie produkty żywieniowe w taki sposób, by jak najbardziej utrudnić łatwy dostęp do zawartości produktu.
Oczywiście, nie dotyczy to 100% przypadków, ale znaczną ich większość. Zabiegu tego nie praktykuje się tylko ze względu na estetykę czy bezpieczeństwo konsumentów, ale również jest to prewencja przed ewentualną stratą firmy. Dla mnie najsmutniejsze jest jednak to, jak osoby zaangażowane w śledztwo zostały upokorzone w oczach ufających obywateli, ale też fakt, że kapitan Yamamoto nigdy nie dowie się, że jego śmierć zaprzestała temu szaleństwu.
Kim jest Potwór o 21 Twarzach? Gdzie teraz przebywa? Czy zaatakuje jeszcze raz? Prawdopodobnie już nigdy się nie dowiemy. Incydent do dziś pozostaje niewyjasniony, a sprawca (bądź sprawcy) nigdy nie został złapany.
マゼルトーブズザ様!がんばって!