Z początkiem maja w sieci zrobiło się dość głośno o grywalnej, pełnoprawnej wersji Super Mario 64 na PC, która została stworzona w ramach projektu fanowskiego. Tytuł zaskoczył wszystkich jakością swojego wykonania, jednak totalnie nikt nie był zaskoczony reakcją Nintendo, które jak zazwyczaj w tego typu sprawach, wszczęło działania prawne.
Wspomniana wersja gry, wraz z pojawieniem się w sieci, wywołała lawinę pozytywnego zaskoczenia wśród internautów. Wsparcie rozdzielczości nawet do 8K, płynnie zoptymalizowana rozgrywka, a nawet wsparcie dla kontrolerów Xboxa 360 oraz Xboxa One. Gracze byli z portu bardziej niż zadowoleni, ale zgoła odmienna reakcja, nastąpiła w biurach firmy Nintendo. Autorzy projektu, do jego produkcji wykorzystali materiały, które były częścią niedawnego wycieku, zawierającego między innymi kody źródłowe do starszych konsol korporacji. Nikomu też nie jest obce restrykcyjne podejście firmy, która zaciekle broni swojej własności intelektualnej, czego przykładem może być choćby niedawny incydent z grą Dreams na PS4. Twórcy nieoficjalnego portu są teraz ścigani przez prawników Nintendo, którzy gotowi są odpowiednio ukarać winowajców.
Dział prawny japońskiej korporacji zareagował niemalże natychmiast, a zgodnie z doniesieniami serwisu Eurogamer, strony oferujące link do pobrania portu, zaczęły znikać jedna po drugiej. Co więcej usuwane są również wszelkie YouTube’owe materiały wideo prezentujące PC-ową wersję tytułu, a więc jeśli nie wyświetla wam się powyższy film to możecie się domyślać dlaczego. Pozew skierowany wobec twórcy portu wydaje się być nieunikniony, a więc pozostaje mieć nadzieję, że zostanie on potraktowany pobłażliwie. Osobiście wydaje mi się, że dobrym wyjściem z sytuacji (zarówno PR-owo jak i finansowo), jest nawiązanie współpracy z autorem portu i wypuszczenie wersji gry jako oficjalnego produktu Nintendo. Ten przebieg zdarzeń jest raczej mało prawdopodobny, ale kto wie…