Ze wszystkich miejsc na świecie to zdecydowanie Japonia jest tym, w którym znacznie popularniejsze niegdyś salony gier, najlepiej przetrwały próbę czasu. Klimatyczne lokale arcade do dziś uczęszczane są przez wielu klientów w bardzo różnym wieku, jednak duża część z nich może nie przetrwać najbliższych miesięcy…
W sierpniu zeszłego roku informowaliśmy o zamknięciu SEGA Akihabara 2nd Arcade, czyli jednego z najbardziej charakterystycznych salonów gier w całym Tokio. Pandemia zmusiła dominująca na tamtejszym rynku SEGĘ do zamknięcia 85% tego typu placówek w 2020 roku, a sytuacja nie ma się od tamtego czasu ani trochę lepiej.
Każdego tygodnia zamykane są kolejne lokale, które nie są w stanie utrzymać się na rynku w obliczu obowiązujących obostrzeń. W przeciwieństwie do barów czy restauracji – właściciele salonów arcade nie mogą liczyć na żadną formę pomocy finansowej, a zarobek mocno utrudnia im również obowiązek zamknięcia swoich biznesów wczesnym wieczorem, czyli w godzinach, które w normalnych okolicznościach są najbardziej dochodowe.
O obecnej sytuacji w branży wypowiedział się Yasushi Fukamachi, menadżer jednego z najbardziej znanych salonów arcade w Japonii – Takadanobaba Mikado Game Center:
„Największe dochody zaczynają się po godzinie 18:00. Obecnie musimy zamykać maksymalnie o 20:00, tracąc w ten sposób najlepsze zarobkowo godziny. Rząd nie robi w tej chwili kompletnie nic, aby nam pomóc, a przychody potrafią sięgać znacznie poniżej 50%. Jest okropnie.” – wyznał Yasushi Fukamachi w mini-reportażu serwisu AFP.
Serwis AFP jasno wskazuje na to, że branża arcade znajduje się w najgorszej sytuacji w historii. W 1989 roku liczba salonów gier w Japonii wynosiła ponad 22,000, by do roku 2019 zmaleć aż do niecałych 4,000. Obecnie jest ich o wiele mniej, a liczba ta będzie maleć wraz z każdym kolejnym miesiącem trwania pandemii.
źródło: Kotaku